To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące
Ostatnio coraz bardziej popularna w kręgach podróżniczych Pija ktoś? Ja jak na razie próbowałam tylko Tucanguę organiczną i Union brzoskwiniową. Niestety dla mnie nadal smakuje jak "napar z petów" ;P Ale podobno po paru tygodniach można się już uzależnić... :>
Offline
Użytkownik
To jest ta pobudzająca herbatka? ;>
Offline
A no chociaż ja jeszcze nie odkryłam jej pobudzających właściwości, ale na mnie to mało co działa ;P miałam nadzieję, że odkryję wreszcie coś co mnie pobudzi a nie zatruje jak np. RedBull... bo kawy nie znoszę
Offline
O! To nie jest herbata tylko ostrokrzew paragwajski! Z herbatą nie ma nic wspólnego.
Ja pijam ale rzadko. Mam znajomych co bez yerby żyć nie mogą.
Jak dla mnie najlepsza w smaku jest Pajarito miętowo-cytrynowa. Ma specyficzny, "przypalany" (nie znajduję lepszego określenia ;P) smak.
Z niesmakowych Cruz de Malta jest the best. Trzeba tylko uważać ile się pije bo kopa daje niezłego ;P
Union jest dla mnie za słaba z kolei.
Tucangui nie piłam nigdy.
Mi polecano na początek klasyczną czerwoną Taragui. Całkiem całkiem była, cenowo też lepiej się przedstawia niż Pajarito czy Cruz i z mocą też bez przegięć
Co do smaku... Tak! Po pewnym czasie zaczyna smakować
W niektórych krajach Ameryki Południowej jedzą coś a'la nasze krówki przy piciu yerby. Można też dodawać soku z cytryny czy limona ale wtedy trzeba w miarę szybko wypić parzenie. Jak za długo postoi staje się cierpko-gorzka.
I nie wiem dlaczego terere smakuje wg mnie lepiej...
Jak dopiero zaczynasz polecam zaopatrzyć się w dobrą bombillę. Najlepsze są ze sprężynką (nie z sitkiem) no i oczywiście z nierdzewnego materiału (kosz to 20-30 zł, zależy od sklepu). Tykwa jest zbędna (ja swoją kupiłam jakiś niecały rok temu a pierwszy raz z yerbą zetknęłam się z 4-5 lat temu) - wystarczy zwykły kubek
Po pewnym czasie przydaje się termos. Jeśli jednak nie wpadniesz w nałóg starczy najzwyklejszy. Jak wpadniesz, warto zainwestować w taki "z dzióbkiem" (koszt ok 60 zł).
Aha, i pamiętaj, że 'zużytej' yerby nie wyrzuca się do kosza. Powinna wrócić do Pachamamy (Matki Ziemi) dlatego warto założyć sobie osobny kosz czy chociażby pudełko plastikowe i później wywalać w jakimś ustronnym miejscy bezpośrednio na ziemię. Oczywiście nie na trawniku w centrum miasta
Takie to czary mary z tym świętym zielem
Offline
Jeżeli nie odczuwasz pobudzających właściwości to albo za mało sypiesz (starzy wyjadacze sypią 3/4 kubka suszu; jak dal mnie 1/3-1/2 w zależności od gatunku jest ok) albo 'parzysz' yerbę, tzn. nie zalewa się wodą wrzącą, tylko w temperaturze 70-80 st. C. Woda w takiej temperaturze lekko paruje, tzn. strumień pary wodnej jest jednostajny.
Kurna, idę sobie zrobić ;D
Offline
Jeśli chodzi o parzenie to wszystko robię jak należy, bo trochę się o tym naczytałam. Może po prostu muszę zainwestować w mocniejszy gatunek... A jeśli chodzi o tykwę to podobno lepiej z niej smakuje i w ogóle tak się powinno pić, nie mówiąc o tym, że podobno najlepiej z Palo Santo Ale porównania nie mam, bo zawsze pijam tylko z tykwy...
Offline
A to przepraszam Myślałam, że totalnie początkująca jesteś
W takim razie radzę zmienić gatunek...
Tak, Palo Santo albo srebrna... Ale kogo na to stać? ;P
Swoją drogą ja nie zauważyłam różnicy między piciem z tykwy a piciem z normalnego kubka. Chociaż może za rzadko piję i dlatego nie czuję...
Offline